Sesja w parku Gródek
Czasem zdarza się, że spotyka się kogoś i od razu się wie, że nadaje się na tych samych falach. Z nimi dokładnie tak było. Czekając na te magiczne 5cio minutowe golden hour siedliśmy sobie na ławce i okazało się, że mamy dużo wspólnego. Czy jest na sesji coś lepszego niż wspólne heheszki i luz bluz? No jak dla nas, to nie. Kiedy do tego okazało się, że Paulina z Filipem są piekielnie fotogeniczni i chemia między nimi sprawia, że pozują nie wiedząc o tym.. wiedzieliśmy, że lepiej to chyba być nie mogło. Koniec końców okazało się, że mogło, ale to dopiero na weselu.